
The Cider Drinker. Świetna recenzja z UK
8 sierpnia, 2024Zdjęcia: Wine Up
Dalekie podróże z cydrami
Z Agatą Adamczyk, winiarską recenzentką, absolwentką kursów sommelierskich WSET 1 i WSET 2 oraz autorką bloga Wine Up, spotkaliśmy się na wrocławskim rynku przy okazji Festiwalu Feta. To było bardzo miłe spotkanie z osobą ze świata winiarskiego, która z wielką sympatią wybiera się czasami również w cydrowe regiony. Nasze cydry pojechały z Agatą w długą podróż, ale my nie boimy się dalekich wędrówek.
Jest nam bardzo miło, że recenzenci i osoby ze świata winiarskiego sięgają po cydr i spotyka się on z pozytywnym odbiorem. Sami przeczytajcie co Wine Up pisze o cydrach Pfeiffer’s:
„Czy…. to już będzie niepisana tradycja, że właśnie na moich ukochanych Mazurach otwieram cydry? Być może. Nie samym winem człowiek żyje, tym bardziej winiarz, zaskoczenie? Już nie raz i nie dwa widziałam właścicieli winnic z jakimś piwkiem lub właśnie cydrem w ręce, a cydry, można powiedzieć, to takie kuzynostwo wina, mogą być i łagodne i intensywne w aromacie i smaku, lekkie i ciężkie, białe i różowe, spokojne i musujące, spontaniczne i kontrolowane, można pewnie jeszcze więcej wymienić takich par. A dzisiaj chciałabym Wam przedstawić dwie butelki cydru od Mikołaja z Pfeiffer’s Cider (dziękuję!) Już na pierwszy rzut oka widać, że różnią się. Robione są z jabłek pochodzących z ekologicznej uprawy. Z białych z białym miąższem (np. Szara reneta, Grochowka, Fantazja, Gold Milenium) lub z tych z czerwonym miąższem (Red Love), który odpowiada za kolor cydru, dlatego jeden jest „różowy”. Mają one bąbelki, są lekkie i jabłkowe, tak wiem, szok i niedowierzanie! :) Ale moim zdaniem to, że czuję tutaj jabłka to mega dużo. Kwasowość mają orzeźwiającą, fajną wytrawność i cierpkość , która miesza się ze słodyczą jabłek. Podoba mi się ich nienachalność oraz świeżość (był jeszcze do wyboru cydr spokojny dla preferujących niebąbelkowe butelki) Mi najbardziej do gustu przypadł cydr w różowym wydaniu, lekki, owocowy i nie tylko jabłkowy, ale to już sprawdźcie sami. Cydry od Pfeiffer’s Cider przejechały przynajmniej „jedyne” 700 km, żeby mogły zostać w końcu otwarte, o jabłkach nie wspomnę, bo jakieś dodatkowe 400 km. A taki widok i okoliczności przyrody na pewno zrekompensowałyby im to, jeśli robiłoby im to jakąkolwiek różnicę.”