Cydrowe lekcje w Polsce i narodziny marki Pfeiffer’s Cider
25 listopada, 2023Jak zrodził się pomysł na mój lokalny, rzemieślniczy cydr? Czy powstał tu i teraz, w miejscu, w którym mieszkam, czy chodził za mną po całym świecie, żeby w końcu wykiełkować w kierunku działania? Kiedy po raz pierwszy spróbowałem cydru? I co to właściwie jest cydr? No tak, zdecydowanie musimy zacząć od początku.
Pierwsze spotkanie z cydrem Henney’s Vintage
Doznania, które wytyczyły kierunek
Zatrzymajmy się na chwilę przy doznaniach, gdyby nie one, gdyby nie ich intensywność, to ta pasja nie trwałaby do dzisiaj. Było winnie, owocowo, jabłkowo, tanicznie i co najważniejsze poczułem wytrawność tego trunku, poczułem też delikatne aromaty stajenne, siana, końskiego siodła i to urzekało mnie najbardziej, ponieważ nie miałem wtedy pojęcia skąd biorą się te tajemnicze smaki.
To wszystko tak bardzo harmonizowało ze spektakularnym otoczeniem szkockiej natury, ze spacerami po Highlandach i wiecznie deszczowej Isle of Skye, a butelka, szczególnie etykieta wpisywały się w styl otoczenia i architekturę Edynburga oraz mniejszych, kameralnych miasteczek, które odwiedzałem.
No to wracamy i szukamy jabłek na cydr
A teraz, niczym Claire w powieści fantasy autorstwa Diany Gabaldon zatytułowanej „Obca”, przenosimy się do alei starych jabłoni pod Poznaniem. Tak, ten cykl powieści fantastycznych był inspiracją do serialu „Outlander”. Dobrze się patrzy na te obrazy, szczególnie na szkocką scenerię, ale teraz jesteśmy już w Wielkopolsce.
Wiemy już, że można zrobić cydr z brytyjskich odmian jabłoni, można też z francuskich czy tych rosnących w hiszpańskiej Asturii, ale co z naszymi, polskimi Renetami, Kosztelami, Grafsztynkami czy Antonówką? Jesteśmy przecież jednym z największych producentów jabłek na świecie! Chyba nie będziemy sprowadzać ich z Somerset czy Herefordshire lub sadzić brytyjskich drzew.
To oczywiście moje myśli sprzed wielu lat, ponieważ od tego czasu u niektórych sadowników i producentów cydru dojrzały już z dobrym skutkiem sadzonki sprowadzone właśnie z UK. My jednak pozostajemy przy starej alei, w której rośnie, jak się okazuje, niesamowita odmiana jabłek zwana Grochówką, czyli bardzo pożądane jabłko w cydrowym świecie.
Spokojnie, to jednak dopiero początek
No to co, wyciskamy, fermentujemy i robimy cydr? Spokojnie, nie tak szybko, tego musimy nauczyć się przede wszystkim – cierpliwość i czas będą od teraz naszymi sprzymierzeńcami.
W następnych odcinkach: cydrowe lekcje w Polsce, Normandii i Asturii.